niedziela, 1 maja 2016

Jak się żyje w Playa del Carmen?

To też jedno z najczęstszych pytań pojawiających się w dyskusjach na forach oraz w prywatnych wiadomościach do mnie. Jakie są zalety, a jakie wady tej miejscowości? Łatwo tu o pracę? Czy Playę można nazwać prawdziwym Meksykiem, czy jest to tylko stworzone pod turystów miasteczko?Postaram się nakreślić, jak to wygląda z mojej perspektywy, wymieniając najważniejsze wg mnie pozytywne i negatywne strony mieszkania w Playa del Carmen. 





ZALETY

1. Praca 

Dla przewodnika jest mnóstwo możliwości... wycieczki objazdowe, jednodniowe, cała gama aktywności sportowych, wodnych, kulturowych, rozrywkowych, przyrodniczych... Pracy jest sporo, bo sporo ludzi przylatuje na Riviera Maya. Dla mnie był to jednych z głównych powodów zamieszkania tutaj. Jest też dużo ofert zatrudnienia w hotelarstwie, gastronomii, transporcie, eventach, nieruchomościach…trochę gorzej z innymi dziedzinami, w końcu zdecydowana większość budżetu regionu opiera się na turystyce właśnie. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że aby pracować w Meksyku wymagane jest pozwolenie o pracę, a żeby je uzyskać, trzeba mieć pracodawcę. Trochę takie błędne koło. Nie zapominajmy jednak, że jest to Meksyk i…wszystko da się załatwić. Dlatego myślę, że - nie chcę powiedzieć każdy, bo gwarancji nie ma- ale większość osób, która szuka tutaj pracy, znajduje ją. Pytanie tylko, czy praca w turystyce lub pokrewnych jej branżach to jest to, co Ciebie interesuje.

2. Morze

I to nie byle jakie, bo Karaibskie. Morze o siedmiu odcieniach, morze o przejrzystości sięgającej 150 metrów z powodu podłoża wapiennego. A jak morze to również nurkowanie, snurkowanie z rurką i maską, windsurfing, pływanie z żółwiami, delfinami, rekinami…Katamaran, łódka, motorówka... Co prawda plaża w centrum Playa jest o wiele mniejsza i niestety brzydsza niż 5 lat temu, kiedy przyleciałam tu pierwszy raz, ale na szczęście naokoło jest jeszcze mnóstwo pięknych i wartych odwiedzenia plaż.  Nawet jak się mieszka na obrzeżach miasta, samochodem do morza jedzie się 10-15 minut, a w odległości 30-40 minut znajdują się inne nadmorskie miejcowości (Akumal, Xcacel, Puerto Morelos, Xpu-Ha), które są świetną alternatywą.








3. Cenotes

Nie ma ich w żadnym innym regionie Meksyku, nie ma ich nigdzie indziej na świecie. Wapienne studnie wypełnione słodką lub słodko-słoną wodą to jedna z głównych atrakcji Jukatanu. Jest ich tutaj parę tysięcy, jedna znajduje się w samej Playa del Carmen na plaży Esmeralda w okolicach hotelu Paradisus. Otwarte, zamknięte, ogromne i całkiem skromne, każda jest inna, niektóre stanowią raj dla nurków, bo kryją dziesiątki kilometrów podwodnych korytarzy. Bez wątpienia wszystkie cieszą swym widokiem, zaskakują symboliką (Majowie wierzyli, że cenoty stanowią przejście do podziemnego świata Xibalba), i są cudownym orzeźwieniem po zwiedzaniu lub po prostu formą wypoczynku. Nigdy się nie nudzą, bo każda jest inna, a jeśli ktoś tak jak ja kocha wodę, to znalazł się w odpowiednim miejscu.









4. Wygoda i bezpieczeństwo

Jukatan to dość bezpieczny region z dwóch powodów. Po pierwsze, przyjeżdżają tu turyści, a turyści oznaczają pieniądze i wpływy do budżetu państwa. Dlatego turystów trzeba chronić- stąd dużo policji, kontroli, patroli, czasem wojska. Gdyby komuś się coś stało, zostałoby to od razu nagłośnione w mediach i mogłoby spowodować spadek liczby przyjezdnych. Nie chcę przez to powiedzieć, że nigdy nie ma tu przestępstw, ale w porównaniu z niektórymi innymi regionami Meksyku, jest tu bardzo spokojnie. Piszę to  głównie na podstawie swojego doświadczenia- przez pięć lat mieszkania tutaj jeden jedyny raz próbowano mi wyrwać torebkę, gdy szłam ulicą. Próba była nieudana, poza tym takie sytuacje w wielu europejskich miastach są na porządku dziennym.
Wygoda, ponieważ miejscowość jest niewielka (aczkolwiek rozrasta się w niesamowicie szybkim tempie- szacuje się, że codziennie przybywa tutaj nawet do 40 mieszkańców!), wszędzie można dostać się bardzo łatwo; mieszkając w centrum, poruszam się na piechotę lub jeżdżę rowerem, rzadziej używam transportu publicznego lub taksówek, które jeżdżą tutaj 24 godziny na dobę i tylko w przypadku nagłej ulewy może być problem ze złapaniem jakiejś na ulicy. Wygodne jest też to, że zawsze jest tutaj spora oferta mieszkań, domów czy apartamentów do wynajęcia, na dni, tygodnie lub długoterminowo. Można więc przyjechać na dowolny okres i bez skomplikowanych formalności wynająć interesujące nas lokum. 

5. Dobra baza wypadowa

Mniej więcej 45 minut jazdy samochodem od Playa znajduje się lotnisko w Cancun, około godzinę będziemy jechać do Tulum, połowę mniej do Akumal czy Puerto Morelos. To też dobra baza wypadowa do najważniejszych stref archeologicznych na Jukatanie, takich jak Tulum, Coba, Chichen Itza, Ek Balam, Muyil…niecałe 300 km dzieli Playa del Carmen od laguny Bacalar, a jeśli pojedziemy jeszcze trochę bardziej na południe, dojedziemy do granicy z Belize. Jako że miejscowość bardzo dynamicznie się rozrasta, powstają coraz to nowsze połączenia autobusowe między Playa del Carmen a innymi miejscowościami, np. Meridą, Valladolid, czy portem Chiquila, z którego odpływają stateczki na wyspę Holbox. Oprócz tego w samej Playa znajduje się port, z którego dostaniemy się na Cozumel, jedną z największych wysp meksykańskich. 

6. Fiesta

Dla miłośników rozrywki i imprezowania, zwłaszcza w rytm muzyki elektronicznej, Playa będzie idealnym miejscem. Słynna piąta aleja to 4 kilometry barów, sklepów i restauracji, a skrzyżowanie z ulicą 12 to zagłębie dyskotek i klubów. Wspomniałam o muzyce elektronicznej, bo ta jest tu chyba najbardziej popularna, ale nie oznacza to, że nie ma miejsc o innym charakterze. W barze Wah Wah przy plaży w weekendy grane są koncerty muzyki z lat 70, 80, w listopadzie gościmy tutaj Festiwal Jazzowy, jest wiele knajpek oferujących muzykę na żywo w różnym stylu. Ogólnie jeśli ktoś chce się zabawić (w każdym tego słowa znaczeniu), to w Playa znajdzie coś dla siebie. 

7. Mieszanka kulturowa

Jest to zarazem zaleta, jak i wada. Pod kątem negatywnym opisuję to trochę niżej, tutaj skupię się na aspekcie pozytywnym takiej mieszanki, jaką jest Playa del Carmen. Przede wszystkim można poznać ludzi z całego świata i Meksykanów z różnych regionów republiki. Niektórzy przyjeżdżają tutaj do pracy, niektórzy tylko na wakacje. Ogólnie jest bardzo duży przemiał ludzi i bardzo dużo okazji do zawarcia nowych, inspirujących znajomości. Konsekwencją takiej wielonarodowości jest również różnorodność sklepów i restauracji. W niektórych regionach na północy trudno mi było znaleźć coś poza typowym meksykańskim jedzeniem, a tutaj wybór jest naprawdę spory: restauracje włoskie, japońskie, wietnamskie, chińskie, indyjskie, niemieckie, argentyńskie, brazylijskie…i co akurat dla mnie jest dużym plusem, niezliczona ilość restauracji wegetariańskich. Właściwie ostatnio nastąpił jakiś wysyp miejsc z kuchnią wegańską, co mnie osobiście bardzo cieszy. To samo dotyczy sklepów, można w nich znaleźć wiele produktów z całego świata. Mimo że uwielbiam meksykańskie jedzenie, dobrze jest mieć dostęp do znanych mi z Europy smaków. 


WADY

1. Brak oferty kulturowej

Jak dla mnie największa wada, zwłaszcza że wcześniej mieszkałam w Mieście Meksyk, gdzie można przebierać w ofercie kin, teatrów, muzeów i galerii. Tutaj nastawienie jest bardziej na turystykę, rozrywkę, plażowanie. Są dwa kina, ale grane w nich filmy są z reguły komercyjne, o wystawach czy innych wydarzeniach kulturowych można prawie zapomnieć. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, że wraz z rozwojem miasta, zaczyna się to powoli zmieniać. Niedawno otwarto Teatr (Teatro de la Ciudad), a w dzielnicy El Ejido działa Parque La Ceiba, miejsce, gdzie organizowane są warsztaty ekologiczne, pokazy kulinarne, projekcje filmów dokumentalnych oraz inne interesujące wydarzenia. Jak dla mnie wciąż mało, ale to dobrze, że mieszkańcy mają potrzebę spędzania czasu inaczej niż na plaży lub imprezowaniu. 

2. Brak tradycji

Jako że jest to miasto młode (założone w 1937 roku), a przyjeżdżają tu ludzie z całego świata głównie w poszukiwaniu pracy, nie ma w nim wspólnych tradycji. Wielkanoc nie różni się niczym innym od reszty dni w roku, w Boże Narodzenie zmienia się co najwyżej uliczna dekoracja. Owszem, niby organizowane są festyny np. z okazji Święta Zmarłych, ale w porównaniu z innymi częściami kraju, jeśli ktoś szuka tutaj meksykańskich tradycji i folkloru, to się rozczaruje. Nie znoszę wyrażeń takich jak "autentyczny Meksyk", więc nie napiszę, że Riviera Maya to nie Meksyk, bo tak nie uważam. Jak najbardziej jest to część kraju, mieszkają i pracują tutaj Meksykanie, ale z powodów, które wymieniłam wcześniej, nie wykształciła się tutaj wspólna tożsamość ani tradycja. Co nie znaczy, że to się nie stanie. I niekoniecznie musi ona być indiańskim rękodziełem.
Kolejną konsekwencją tej sytuacji jest to, że dużo miejsc jest nastawiona tylko i wyłącznie na turystów, co sprawia, że stają się powierzchowne, komercyjne, tymczasowe, a serwis w nich jest nienajlepszy, bo wiadomo- turysta przyjeżdża i odjeżdża, nie ma po co się starać.


Piąta Aleja


3. Wysokie ceny

W porównaniu z  niektórymi innymi miastami koszt utrzymania jest dość wysoki. Przy czym cena mieszkania zależy głównie od jego położenia- im bliżej plaży i centrum, tym oczywiście wzrasta wartość nieruchomości. Dlatego np. wynajem umeblowanej kawalerki w nowoczesnym budynku położonym w strzeżonym osiedlu niedaleko morza potrafi wynosić nawet 15.000 peso miesięcznie. Ale już mieszkanie poza centralną częścią jest znacznie tańsze- na obrzeżach wynajmiemy mały domek za ok. 3000 peso. Należy przy tym pamiętać, że Playa del Carmen jest w miarę niewielka, więc w 15 minut jadąc samochodem możemy dostać się praktycznie do każdej dzielnicy. Poza tym i tak jest taniej niż w stolicy Meksyku, gdzie wynajem pokoju blisko centrum kosztuje ok. 5-6 tys. peso, a za taką samą cenę można w Playa del Carmen wynająć dwupoziomowe mieszkanie całkiem blisko centrum, a na pewno poruszanie się jest w Playa łatwiejsze niż w DF.
Odnośnie restauracji, sklepów - ceny są raczej wyższe niż w większości innych miejscowości. Oto przykładowe koszty (w peso, gdzie 1 PLN to mniej więcej 4 MXN), które oczywiście są tylko uśrednioną wartością, bo wszystko zależy od lokalizacji, charakteru miejsca itp:
- piwo butelka 0.33 l w barze/restauracji   30-60 MXN
- obiad w restauracji  ok. 150- 350 MXN
- woda 20 litrów (tutaj nie pije się wody z kranu) 30 MXN
- kawa w kawiarni  20-50 peso
- bilet na autobus/ colectivo  6 peso
- taksówka 30 peso-120 peso
- miesięczny karnet na siłownię 600-1200 peso



4. Gorąco i wilgotno

Uwielbiam ciepły klimat, ale przychodzi moment, kiedy na Jukatanie robi się naprawdę gorąco. Wilgotność sięga prawie 100%. Można kąpać się, brać prysznic kilka razy dziennie, ale to nie pomaga, bo człowiek cały czas i tak się poci i jest mokry. Bez klimatyzacji trudno wytrzymać, czasem nie chcę się nawet wyjść z domu, bo po przejściu dwóch przecznic człowiek myśli tylko o tym, aby wejść do lodówki albo znaleźć się na biegunie północnym choć na chwilę. Przez dużą wilgotność chleb, tortilla i inne produkty robią się miękkie i szybko pleśnieją. Podobnie ubrania i ściany w domu. No a potem we wrześniu przychodzi pora huraganów. Nie oznacza to, że zawsze musi przejść przez Playa huragan, a jeśli już, niekoniecznie jest on silny i niebezpieczny, ale na wszelki wypadek trzeba zabezpieczyć dom, zrobić zapasy żywieniowe i liczyć się z tym, że nie będzie prądu. To wszystko sprawia, że trzeba przestawić się na zupełnie inny niż polski klimat, a osoby, które źle znoszą upały, mogą czuć dyskomfort.

5. Śmieci

Może wynika to z braku przywiązania do tego miasta ze strony mieszkańców, w końcu większość to przyjezdni, nie mają więc poczucia przynależności. W każdym razie, jeśli odejdziemy od głównych, wypełnionych turystami alei, w wielu dzielnicach na ulicy walają się po prostu tony śmieci. Najgorzej jest jak przyjdzie ulewa, bo prawie nigdzie nie ma odpływów, więc ulica zamienia się w rzekę, z której prądem idzie też cały szlam i odpadki. W wielu regionach w Meksyku niestety można spotkać zaśmiecone drogi i lasy, jednak odróżnieniu od innych miejscowości, nigdy nie widziałam, aby moi sąsiedzi sprzątali czy zamiatali przed swoim domem, a często dosłownie obok zbierają się sterty śmieci. Przynajmniej w niektórych dzielnicach jest to duży problem. 



9 komentarzy:

  1. Super się to czytało :)
    Lekko i, zwininie napisane. Czytamy z moją panią dużo blogów, szukamy informacji, o miejscach w Meksyku, bo chcemy się za kilka miesięcy przeprowadzić :)))jeszcze dokładnie nie wiemy gdzie ale to jak odpisałaś Playa del carmen dało mi do myślenia... Hm. Nie wiem czy jeszcze zagladasz na tego bloga i czy dalej tam mieszkasz to daj znać proszę może wyciagne jeszcze jakieś ciekawostki. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam i dziękuję za komentarz :) Mam teraz nową wersję bloga pod adresem: www.meksykpopolsku.pl, zapraszam tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy nadal mieszka pani w Playa del Carmen? Jestem tu teraz i mam kilka pytań. Chętnie spotkałabym się na drinka.

      Usuń
  3. Dzięki napewno zajrzę 👍😊

    OdpowiedzUsuń
  4. a jest jakaś strona w której mogłabym zobaczyć oferty mieszkań .? najlepiej w playa del carmen .???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na przykład na FB "roommates in Playa del Carmen" albo "rento depa en Playa del Carmen"

      Usuń
    2. Cześć a wybierasz się do Playa del carmen? Bo my chyba też.. Może połączymy siły w szukaniu mieszkań, my już mamy jakiegoś agenta i ma nawet ciekawe oferty. Na długo szukasz czegoś? Pozdrawiam

      Usuń
  5. Iwonko, swietne opisy i informacje. Jestem "aktywna emerytka", mam na 11-go wykupiony bilet do Cancun i zostaje do konca lutego. Jezdzilam troche po swiecie, sama, pierwszy raz w Meksyku o czym marzylam od dawna. Iwonko, pytanie: czy wynajecie mieszkanka, pokoju przez BnB jest okej? Piszesz o cenach za domek za 3000 peso, whaw, jak i gdzie szukac w okolicach Playa del carmen za powiedzmy 5000 peso miesiecznie. Czy to jest mozliwe. Dzieki jak moglabys pomoc informacja. Troche problem bo hiszpanskiego nie znam. Bede chciala sie go nauczyc na miejscu, kocham obce jezyki a kultura Majow to moj "konik" ze szczegolnych powodow. Wyslalam do ciebie zapytanie na FB, moj mejl. : irenablum@gmail.com pozdrawiam i dziekuje, irena

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie dobrym źródłem informacji jest lokalna gazeta internetowa The Yucatan Times i zakładka crime.
    Ja mam cykora żeby odwiedzić Yukatan. a wylot tuż tuż.

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Podróżniczka, iberystka, tłumaczka. Licencjonowana przewodniczka po Meksyku i miłośniczka jego kultury.